środa, 7 października 2015

1. Bałwan zwie się Jack. Jack Frost.

Od tygodnia w Arendelle siedzi jakiś bałwan. Siedzi to za dużo powiedziane! Leży nieprzytomny w jednej z królewskich komnat. Boję się myśleć jak oni karmią tego chłopaka, żeby tam nie umarł... W każdym razie i tak wygląda dość chuderlawo. Ubranego w jakieś dziwne ciuchy, na bosaka z kijem w ręku znalazłem go pod jednym z drzew. Miał guza wśród podejrzanie białych włosów. Czyli rąbnął w ten biedny pień. Oddałem go w ręce królowej, która powiedziała, że przesłucha go jak tylko się chłopak obudzi. Całe miasto teraz huczy na temat domysłów kto to, skąd i po co się wziął. Słuchałem właśnie gadaniny jakiejś karczmarki karmiąc Svena na gościńcu niedaleko bram królewskich.
-Och, ten chłopak to pewnie jakiś szpieg z innej wyspy! Tylko udaje nieprzytomnego, a tak naprawdę wysłuchuje wszystkich tajemnic, o których mówi się na zamku! Później zniknie i wróci z całą armią jakiegoś wycmokanego i pysznego królewicza. Napadną nas i okradną! Może przyjechał z tej całej Nasturii!
Na szczęście moich uszu wypowiedź piskliwej kobiety przerwał inny głos. Okrzyk poniósł się pewnie aż na Lodowy Wierch i biednemu Puszkowi podłoga popękała.
-KRIIIISTOOOF!
W moją stronę biegła rudowłosa księżniczka Arendelle. Dwa warkocze wykonywały najróżniejsze salta wokół jej głowy. Mało co nie potknęła się o zieloną, prostą sukienkę na krótki rękaw. Miała tak pięknie dopasowany krój i podkreślała... Hym... Anna rzuciła się mi na szyję. Karczmarka trzasnęła drzwiami gospody i zaraz potem wróciła z tacą, na której stała herbata w porcelanowej filiżance i jakieś ciastka.
-Może Wasza Wysokość się poczęstuje -zwróciła się do Anki z ukłonem.
Mnie nikt tak nie traktuje, mimo że księżniczka spotyka się ze mną od dawna.
-Dziękuję, ale nie -moja ukochana pokręciła głową -Chodź Kris, muszę ci coś powiedzieć! -podekscytowana pociągnęła mnie za sobą.
Wziąłem ją na ręce i wsiedliśmy na Svena.
-Na dziedziniec! -krzyknęła, a mój renifer posłusznie i ochoczo pognał do przodu.
Po drodze zaczęła opowiadać.
-W końcu się dowiemy wszystkiego! Ludzie roznoszą tyle plotek, że połapać się w tym nie można. A jak się pospieszymy to będziemy znać prawdę pierwsi!
Nadal nic nie rozumiałam, a byliśmy już przy wrotach zamku. Rudowłosa zeskoczyła na ziemię i pobiegła do środka.
-Kristoff, szybciej!
-Ale do czego mam się spieszyć? -pobiegłem za nią na pierwsze piętro.
-Ten chłopak się budzi! -skręciła w jeden z wielu korytarzy i wyhamowała tuż przed drzwiami do komnaty.
Nie podobało mi się jej zainteresowanie białowłosym. Mogłem go zostawić pod tym drzewem... Nie, nie jestem zazdrosny. Weszliśmy do pomieszczenia. W sumie to wpadliśmy. I od razu spotkaliśmy karcące spojrzenie królowej, która wraz z nadwornym lekarzem obserwowała chłopaka. Przyjrzałem się mu. Wyglądał lepiej. Zniknęły siniaki i zadrapania, nabrał kolorów. Zauważyłem, że przy łóżku leży jego laska. Tylko na co ona się zdawała tak młodemu człowiekowi? Wyglądał na osiemnaście, maks dziewiętnaście lat. Białowłosy kręcił niespokojnie głową, jakby próbował obudzić się z jakiegoś koszmaru.
-Co to jest? -Anna wskazała palcem na poduszkę.
Pościel była cała w drobnym, czarnym piasku. Medyk i Elsa zmarszczyli brwi.
-Jeszcze kilka minut temu tego tutaj nie było... -mruknęła nieco zdziwiona królowa.
Chłopak wiercił się coraz bardziej. Lekarz patrzył na to z niepokojem, chyba niezbyt wiedział co robić. Nagle białowłosy poderwał się do pionu z krzykiem „nie!”. Oddychał strasznie szybko, nawet zacząłem mu współczuć widząc zdezorientowanie w jego oczach koloru lodowiska na dziedzińcu. Ale szybko mi przeszło, gdy po kilku minutach ciszy uspokoił się i uśmiechnął się figlarnie do Ani. Jednak gdy zobaczył królową chciałem się śmiać, bo wyglądał tak, jakby szczęka miała mu się potoczyć po podłodze. Wokół Elsy wirowały śnieżynki utworzone ze zdenerwowania, może to dlatego tak zareagował. Po chwili jednak odzyskał rezon, wstał, oparł się o tą swoją laskę i odezwał:
-Witam drogie panie, szanownego pana -tu spojrzał na medyka- i wikinga -przeniósł wzrok na mnie.
-To było słabe chłopcze, chyba jeszcze mózg ci się nie obudził -mruknąłem cicho.
Nikt nie usłyszał, a białowłosy kontynuował:
-Na imię mi Jack. Jack Frost. Mogę wiedzieć gdzie jestem?
Elsa nie dała się zwieść „słodkim” oczom Jacka. Odprawiła lekarza.
-Sądzę, że najpierw wytłumaczysz się ty -stwierdziła lustrując chłopaka wzrokiem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 
No to wnoszę walizy i witam wszystkich xD
Pierwszy mój wpis na tym blogu, więc czytelników proszę o wyrozumiałość.
Zapraszam następną do pisania!
~Anka

7 komentarzy:

  1. Mniam, mniam, zjadłam go XD
    Chcę dokładkę, więc Olka sprężaj się z pisaniem xD
    Idealne wejście Jacka XDDD
    †I.Q.†
    P.S. Kisielku, sprawdź swoją pocztę! O ile dostałam dobrego e-m@ila XD

    OdpowiedzUsuń
  2. No to zaczynamy dziewczyny ^.^
    sprawdziałm i już zaakceptowane :-)
    Fajny rozdział i bałwan, rozwalił mnie wiking :-P
    Czekam na kontynuację Olki ;-)
    Do napisania,
    Kisielek :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdzial czekam na nexta ^.°

    OdpowiedzUsuń
  4. Jack zawsze ma jakieś specyficzne wejścia XD
    Frost widzi El I JUŹ z nią flirtuje chociaż jej nie zna XD NO LOGIKA xD
    ...Jackowi chyba brak tej całej logiki.... ;-; .... OK! ZBIERAMY SKŁADKI DLA JACKA! ...no żeby zmądrzał i miał te swoje 70 IQ XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :)
    Kisielka pochwaliła się; że tu pisze, więc jestem xd
    Super rozdział, a wiking mnie rozwalił. Tak jak zresztą redakcja Jacka na Else ...
    Czekam na NN ;)
    ~ Alex :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne!
    Niecierpliwie czekam na next :p
    Czarny piasek..... oj oj oj...

    OdpowiedzUsuń
  7. Pisz, pisz!!
    Niecierpliwie się!
    To jest napisane 7.10, a dzisiaj jest 21.10!!!

    OdpowiedzUsuń

Do Anonimków!
Jeśli piszecie komentarz, prosimy was o podpisy w dowolnym miejscu w komentarzu.
Pozdrawiamy!
~Elsa
-Jack
~Ania
-Kriss